Bp Muskus: kraj misyjny to ten, gdzie brakuje nadziei i sensu
Jezus potrzebuje zdecydowanych i odważnych uczniów, którzy bez wahania pójdą z Nim na peryferie świata, gdzie wciąż brak Jego miłości – mówił bp Damian Muskus OFM w piątek w Krakowie podczas Mszy św. w kościele św. Piotra i Pawła, której przewodniczył z okazji Tygodnia Misyjnego.
Hierarcha podkreślał, że wciąż powiększają się obszary ludzkiej i duchowej biedy, pustki i obojętności, a każde miejsce, w którym brakuje nadziei i sensu, można nazwać krajem misyjnym. W Eucharystii uczestniczyli seminarzyści diecezjalni i zakonni z całego Krakowa.
Bp Muskus podkreślił w homilii, że Jezus wciąż wybiera nowych uczniów, by byli blisko Niego i towarzyszyli Mu z drodze do świata spragnionego Dobrej Nowiny. To misja, do której powołany jest każdy chrześcijanin. „Człowiek, który idzie z Jezusem, przestaje się bać, daje Mu się prowadzić i dzięki temu przezwycięża swoje ludzkie ograniczenia, obawy, słabości. Wchodzi na drogi, których nigdy by nie odnalazł bez Niego, i idzie do ludzi, których jedynym pragnieniem jest uleczenie zranień i wyzwolenie z cierpienia ciała i duszy” – mówił hierarcha.
Przywołując zdanie papieża Franciszka, że źródłem działalności ewangelizacyjnej jest przyjęcie Bożej miłości, którą człowiek pragnie przekazać innym, kaznodzieja stwierdził, że jest to najważniejszy powód wyjazdu świeckich i duchownych w nieznane, często w rejony konfliktów zbrojnych i w miejsca, gdzie chrześcijanie umierają za swoją wiarę. „Jadą, bo tam są ludzie, którzy potrzebują uzdrowienia i nadziei, jaką daje Chrystus. W świecie, który nie zna Ewangelii lub o niej zapomina, misjonarze stają się jej świadkami i narzędziami w rękach miłosiernego Boga” – zaznaczył. „Owszem, jadą w nieznane rejony świata również po to, by budować szkoły i szpitale, kopać studnie, karmić głodnych i spieszyć z różnoraką pomocą humanitarną, ale wszystko to czynią w imię Jezusa” – tłumaczył hierarcha, dodając że fundamentem chrześcijańskiej solidarności z potrzebującymi jest spotkanie z Bogiem, który się troszczy o człowieka, strzeże go i prowadzi do zbawienia. Wyrazem tej solidarności jest obecność misjonarzy w zapalnych punktach świata, wszędzie tam, gdzie jedynym źródłem pociechy i umocnienia staje się modlitwa i dzielenie losu z cierpiącymi.
„Jezus potrzebuje zdecydowanych i odważnych uczniów, którzy bez wahania pójdą z Nim na peryferie świata, gdzie wciąż brak światła Jego miłości” – mówił bp Muskus. Według niego, wciąż powiększają się obszary ludzkiej i duchowej biedy, pustki i obojętności. „Potrzebują misjonarzy odległe krańce świata, ale także zobojętniałe, zamknięte w sobie wspólnoty, wygodne i żyjące w poczuciu bezpieczeństwa rodziny, pełna zasadzek przestrzeń internetu, smutne i zagubione w powierzchownych relacjach serca osób, wśród których żyjemy” – wyjaśniał. „Potrzebują misjonarzy młodzi ludzie, zasypywani nadmiarem propozycji, które oferuje im świat, pozbawieni życiowych przewodników i mądrych wzorców, i ich rodzice, często samotni w walce o lepsze jutro. Czekają na radosne orędzie przebaczenia i miłosierdzia ludzie, którzy uginają się pod nieznośnym ciężarem grzechu i słabości” - dodał.
„Krajem misyjnym jest każde miejsce, w którym brakuje nadziei i sensu” – podsumował biskup, wzywając do modlitwy w intencji misji oraz o odwagę bycia misjonarzami Bożej miłości i budowania pokoju, dobra i braterstwa wszędzie tam, gdzie Bóg posyła swoich uczniów: na krańce ziemi i w środowiskach codziennego życia.
md / Kraków