Kongo (Kinszasa): o. G. Albanese komentuje wojnę i biedę na północnym wschodzie kraju
Z bogactwem ziemi, która kryje w sobie ogromne złoża cennych minerałów, kontrastuje ubóstwo ludności nękanej przez dziesiątki nieregularnych grup zbrojnych, działających w Demokratycznej Republice Konga – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Giulio Albanese, włoski misjonarz kombonianin, pracujący od lat w tym afrykańskim kraju. Miejscem szczególnie wielkich sprzeczności jest tam region północno-wschodni region, w którym w tym tygodniu zginęli w wyniku zamachu ambasador Włoch Luca Attanasio, ochraniający go karabinier Vittorio Iacovacci i ich kierowca Mustapha Milambo.
W tej dramatycznej sytuacji, pośród wielu trudności, działają ci, których zakonnik nazywa „błękitnymi hełmami Boga”, czyli misjonarze. Przez nich przychodzi czynna solidarność.
„Północny-wschód Demokratycznej Republiki Konga jest obszarem udręczonym, stanowi prawdziwą kalwarię. W ostatnich latach, w samym tylko rejonie Butembo-Beni życie straciło 4 tysiące cywilów. W północnym Kiwu działa 160 formacji zbrojnych, liczących w sumie co najmniej 20 000 ludzi. To rzecz niewiarygodna, ale tworzą oni prawdziwe armie, walczące przeciwko sobie i siejące wokoło śmierć i zniszczenie. W regionie znajduje się wiele bogactw naturalnych: koltan, miedź, diamenty, nie wspominając o kobalcie. Ale są także złoża złota i ropy naftowej. Za tą dramatyczną sytuacją kryją się silne interesy, związane z zarządzaniem tymi ogromnymi zasobami mineralnymi, w które kraj ten jest bogaty. Właśnie to bogactwo stanowi czynnik silnie destabilizujący, ponieważ rozbudza apetyty zagranicy. Przychodzi mi do głowy to, co powtarzał wielki ekonomista francuski: «tam, gdzie nie ma rynków, tam przychodzą wojska»“ – oświadczył włoski kombonianin.
Jednocześnie zauważył, iż należy mieć nadzieję, że siły, które eksploatują te regiony Konga, wycofają się. Jak na razie jednak nie podjęto żadnych znaczących kroków w tym kierunku. „Być może dziś, aby ożywić Kongo, potrzebujemy prawdziwej wielostronności, której celem jest stworzenie tkanki pojednania i pokoju. W przeciwnym razie będziemy musieli coraz bardziej zmagać się ze zjawiskiem migracji ludności. Ludzie uciekają przed biedą, wojnami oraz przemocą i jest to nieunikniona reakcja” – podkreślił o. Albanese.
Krzysztof Ołdakowski SJ (KAI/Vatican News) / Kinszasa
fot.: s.Estera Wawro/Demokratyczna Republika Konga