Benedyktynki w Ekwadorze: naszym zadaniem jest stworzyć dom otwarty na przyjęcie każdego dziecka
Naszym zadaniem jest stworzyć dom otwarty na przyjęcie każdego dziecka - podkreśla polska misjonarka s. Eliza Olejnik ze Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek. W Santo Domingo de los Colorados w Ekwadorze siostry benedyktynki prowadzą żłobek i dom dziecka. Niedawno uruchomiły „Kołyskę Życia”, wzorowaną na znanych w Polsce „Oknach Życia”.
Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Misjonarek jest jedynym polskim zgromadzeniem żeńskim pracującym w Ekwadorze. Siostry obecne są w tym kraju od 1996 r. We wspólnocie jest sześć sióstr i jedna postulantka. Cztery z nich są Polkami, jedna jest Ukrainką mówiącą po Polsku, a jedna Ekwadorką. Ich placówki misyjne znajdują się w Santo Domingo de Los Tsachilas i w Celice, gdzie znajduje się Sanktuarium Meki Pańskiej.
Ekwador w języku hiszpańskim oznacza równik. Kraj zamieszkuje około 12 milionów ludzi. Połowę z nich stanowią Indianie, kolejną grupę tworzą Metysi i Afro-Ekwadorczycy. Ludność biała to zaledwie 9 proc. społeczeństwa. Aż 8,5 mln ludzi żyje w ubóstwie, a 30 proc. z nich w skrajnej nędzy.
Średnia wieku Ekwadorczyków to zaledwie niespełna 31 lat, co ma bezpośredni wpływ na wysoki przyrost naturalny, sięgający 22 proc. (zdarza się, że kobiety rodzą nawet dziesięcioro dzieci). Jak informuje pracująca w Ekwadorze s. Eliza Olejnik, misjonarka benedyktynka, duża grupa dzieci nie jest nigdzie zarejestrowana, a więc dla państwa praktycznie nie istnieją. Dlatego też najmłodsi padają często ofiarami handlu ludźmi, organizacji przestępczych, w tym tych rozprowadzających narkotyki. Dość często zdarzają się porzucenia noworodków i niemowląt, zwłaszcza przez ubogie, młode matki.
„Jeśli dzieci mają szczęście, zaczynają istnieć dla którejś z licznych tutejszych organizacji zajmujących się dziećmi porzuconymi. Są to najczęściej instytucje prowadzone przez misjonarzy” - informuje siostra Olejnik.
Siostry benedyktynki prowadzą w Ekwadorze żłobek dla 40 dzieci i duży Dom dziecka Hogar Valle Feliz (Dolina szczęścia). Dzieci pochodzą z rodzin bardzo biednych i często rozbitych; zdarza się, że opiekę nad nimi pełnią samotne matki, nastolatki, dziadkowie albo sąsiedzi. W domach pełnych często panuje analfabetyzm, a aby przeżyć zbiera się surowce wtórne, których sprzedaż stanowi źródło utrzymania rodziny. „Staramy się czynić ich dzieciństwo bardziej szczęśliwym. Pomagamy, by mogły się uczyć, przyjmujemy do domu dziecka, szukamy różnych dróg pomocy. Kiedy w domach panuje nędza i brakuje dosłownie wszystkiego, dziecko staje się najmniej chronionym członkiem rodziny. Nie tylko jest często wysyłane do pracy, by ułatwić przeżycie rodzin, ale równie często pozostawia się je same sobie, co w krótkim czasie powoduje, iż dziecko staje się narzędziem w rękach dilerów narkotyków czy wykorzystywane do filmów dziecięcej pornografii” - podkreśla misjonarka.
W Domu dziecka siostry opiekują się przeszło czterdziestoma dziećmi, zwłaszcza dziewczynkami i nastolatkami. „Naszym zadaniem na co dzień jest stworzyć dom otwarty na przyjęcie każdego dziecka, które cierpi, które jest samotne, opuszczone, zwłaszcza tego, które nie ma nikogo, kto by je kochał i o nie zadbał” - podkreśla s. s. Eliza Olejnik. Wśród swoich zadań siostry szczególną uwagę zwracają na pomoc dzieciom maltretowanym psychicznie i fizycznie, wykorzystywanym seksualnie, porzuconym czy też pozostawionym przez rodziców, którzy przebywają w więzieniu. Misjonarki starają się wesprzeć dzieci, by te mogły odkryć i doświadczyć miłości samego Boga poprzez codzienną opiekę, troskę o ich edukację, zdrowie, terapie psychologiczne. „Chcemy stworzyć dzieciom dom przyjazny, harmonijny, bezpieczny, kolorowy. Uczyć je jak należy pokonywać z pokorą i odwagą nieuniknione trudności, jak dojrzewać w klimacie szacunku do innych osób i służyć z miłości” - podkreślają siostry.
Najnowszą inicjatywą sióstr benedyktynek jest „Kołyska Życia”, wzorowana na znanych w Polsce „Oknach Życia”. Pomysłem udało się zainteresować tamtejsze władze miasta i Ministerstwo Zdrowia.
O utworzeniu „Kołyski Życia” siostry zaczęły myśleć przed czterema laty. Wtedy po raz pierwszy poproszono je o przyjęcie do Domu Dziecka noworodka porzuconego na ulicy. Chłopca otrzymał na imię Martín. Kilka dni później znów zadzwonił telefon, tym razem z informacją o porzuconym przez matkę na neonatologii w szpitalu wcześniaku. Siostry przygarnęły 2 kilogramowe niemowlę, opiekując się nim, z czułością rekompensując jego samotny, miesięczny pobyt na oddziale. Chłopiec otrzymał na imię Nicolás, po polsku Mikołaj. Jak przyznają siostry, już wtedy rodziły się wśród nich pytania o porzucone dzieci.
2 września 2019 r. siostry zostały poinformowane telefonicznie przez policję o porzuconym w kartonie niemowlęciu. Misjonarki uznały to za znak, by utworzyć „Okno Życia”. Jak przyznają, nie wiedziały jak funkcjonują takie inicjatywy, jakich potrzeba pozwoleń. Nie brakowało tez trudności, bowiem ani władze ani jakiekolwiek inne instytucje początkowo nie były zainteresowane pomysłem sióstr.
Mimo to już 10 grudnia ubiegłego roku „Kołyska Życia” została oficjalnie otwarta. Na uroczystym poświęceniu pojawiło się wiele znanych osobistości liczącego 800 tys. mieszkańców miasta.
„Kołyska Życia” to pierwsze okno życia w Ekwadorze i pierwsze w Ameryce Południowej. Funkcjonuje podobnie jak w Polsce, chociaż ma wiele zabezpieczeń. Żeby okno się otworzyło trzeba nacisnąć przycisk, łóżeczko posiada czujnik tensometryczny do pomiaru masy ciała. Przy wadze powyżej 1 kg okno zamyka się automatycznie a łóżeczko z dzieckiem zmienia miejsce położenia. Misjonarki wyjaśniają, że cały ten system elektroniczny został skonstruowany tak, aby zapobiec ewentualnej kradzieży dziecka, bowiem w Ameryce Południowej spotkać się można ze sprzedażą dzieci i ich organów.
Niemalże natychmiast po pozostawieniu noworodka w oknie, rozbrzmiewa wewnętrzny alarm, który słyszą osoby autoryzowane, aby po krótkim oczekiwaniu nie zakłócając anonimowości osoby porzucającej dziecko, odebrać je i zaopiekować się nim. Jednym z elementów procedury jest kontakt z pobliskim szpitale, w celu dokonania niezbędnych badań. W „Kołysce Życia” na matkę czeka specjalny list, w którym siostry wyjaśniają prawa kobiety i proces sądowy dotyczący noworodka.
Benedyktynki mają nadzieję, że ich „Kołyska Życia” nie pozostanie jedyną w Ekwadorze. O inicjatywie poinformowana została tamtejsza Komisja Zdrowia, która w Sejmie przedstawi stosowną propozycję utworzenia tego typu miejsc w kraju.
Od kilku lat misjonarki współpracują z wieloma rodzinami z Polski, wspólnotami zakonnymi, kapłanami, ludźmi otwartego serca, dziećmi z kół misyjnych, szkół podstawowych, średnich, którzy pomagają siostrom w ramach adopcji na odległość. Dziękując za życzliwość siostry proszą przede wszystkim o modlitwę, a tych, którzy mogą także wsparcie materialne.
Konto bankowe: Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Misjonarek
PKO BP Oddział w Otwocku
ul. Powstańców Warszawy 15
05-400 Otwock
Nr konta : 94 1020 1127 0000 1002 0089 7017
z dopiskiem OKNO ŻYCIA W EKWADORZE.
rl (KAI) / Ekwador