Córki Bożej Miłości na misjach w Boliwii
AIQUILE
Pierwsze misjonarki s. Elżbieta Pezdek, s. Patrycja Łoza i s. Mariola Furgała 24 października 1992 roku założyły misję w Aiquile – miasteczku położonym w środkowej części Boliwii, około 220 km na południowy wschód od Cochabamby, położonym na wyżynie andyjskiej na wysokości 2 225 m n.p.m., zamieszkiwało tam około 4 000 mieszkańców – potomków Indian Quechua i niewielki procent z innych plemion. Aiquile było ubogim miasteczkiem z wąskimi uliczkami, gęsto zabudowanym domami z glinianej cegły. Ludność korzystała już z wodociągów, ale bardzo często brakowało wody; dopiero rozpoczynała się elektryfikacja, nie było jeszcze kanalizacji miejskiej.
Ludność z okolicznych wiosek utrzymuje się z hodowli bydła i uprawy roli, głównie warzyw, ziemniaków i kukurydzy. Te rejony wyżyny andyjskiej są ubogie w opady deszczu, stąd też około 70% ludności cierpi z powodu ubóstwa. Gmina Aiquile ma 2 652 km2 powierzchni i liczy 26 281 mieszkańców, w samym miasteczku obecnie zamieszkuje 7 381 ludności i 18 900 w przylegających małych, ubogich wioskach rozrzuconych na terenie kordyliery andyjskiej. Z ogółu ludności zamieszkującej te obszary około 87% mieszkańców to katolicy.
Od samego początku siostry włączyły się w dzieło ewangelizacji w parafii Matki Bożej Gromnicznej w Aiquile poprzez przygotowanie dzieci i młodzieży do sakramentów Pierwszej Komunii i bierzmowania, katechezę w szkole, obejmując opieką duszpasterską ministrantów, grupy dzieci i młodzieży, a także włączyły się w wyjazdy duszpasterskie do odległych wiosek.
S. Elżbieta Pezdek przejęła odpowiedzialność za wspólnotę sióstr i dom pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej oraz za szkołę podstawową należącą do sieci szkół jezuickich „Fe i Alegría”. W początkowych latach w szkole im. Św. Marty uczyło sie 600 dzieci na poziomie przedszkolnym i podstawowym.
Kilka lat później szkoła została rozbudowana i nowocześnie wyposażona dzięki pomocy darczyńców i Caritasu prałatury Aiquile, a w 2000 roku nauczanie zostało poszerzone o kolejny szczebel, otworzono liceum im. Św. Wojciecha. Dawniej szkoła podstawowa obejmowała klasy od pierwszej do ósmej, natomiast liceum od pierwszej do czwartej. Od kilku lat w Boliwii wchodzi w życie reforma edukacyjna, która wniosła pewne zmiany: nauka w szkole podstawowej obejmuje klasy od pierwszej do szóstej, a następnie szkoła średnia również obejmuje klasy od pierwszej do szóstej.
Obecnie w szkole podstawowej Św. Marty objętych jest nauczaniem około 400 dzieci dodatkowo w sekcji przedszkolnej uczy sie 126 dzieci. Szkoła ta zapewnia pracę 28 nauczycielom i wychowawcom. Natomiast nowoczesne liceum św. Wojciecha wyposażone w salon komputerowy, bibliotekę, salon multifunkcjonalny, salę gimnastyczną krytą, obejmuje wychowaniem i kształceniem 422 młodzieży i zapewnia pracę 27 osobom personelu pedagogicznego.
S. Elżbieta Pezdek wspomagana przez Caritas rozpoczęła także pracę opiekuńczo-wychowawczą w internacie dla 20 chłopców pochodzących z odległych wiosek na terenie gminy Aiquile, gdzie nie mieli możliwości kontynuowania nauki. Ich edukacja obejmuje zakres szkoły podstawowej, a także kulturę i higienę osobistą, ponieważ w domach rodzinnych wybudowanych z gliny w większości nie ma łazienek ani toalety. Chłopcy pochodzący z rodzin katolickich zostali objęci także ewangelizacją, przyjmując sakramenty święte oraz mając ułatwione poznanie i pogłębianie prawd wiary poprzez nowoczesne media, w które jest wyposażony internat.
Internat został rozbudowany i podzielony na dwie części. Może przyjąć do 40 chłopców i również 40 dziewczynek, których obejmuje opieką wychowawczą 7 osób personelu, w tym kilka sióstr. Dzieci mają możliwość korzystania z biblioteki, sali komputerowej, a także mają zapewnioną opiekę medyczną.
S. Mariola Furgała objęła przełożeństwo pielęgniarek w katolickim szpitalu im. Giovaniego i Cateriny Bertol, który został wybudowany i jest utrzymywany dzięki sponsorom z Włoch, rok później s. Mariola została dyrektorem administracyjnym tego szpitala i jest odpowiedzialną do dzisiaj.
W dniu 22 maja 1998 roku nad ranem Aiquile i okoliczne wioski dotknęło trzęsienie ziemi o sile 6,8 stopni w skali Richtera, które powtórzyło się około 2 600 razy w ciągu kilkunastu dni. Zginęło około 100 osób, kilkaset zostało rannych, prawie całe miasteczko zabytkowe z budowlami z gliny legło w gruzach, pozostało tylko kila domów, które były murowane. Siostry towarzyszyły i pomagały miejscowej ludności, opatrując rany i pocieszając przerażonych i załamanych, wielu było w szoku i chciało uciekać na oślep gdziekolwiek. Szczególnie dużo pracy miał personel szpitala, przyjmując i opatrując rany poszkodowanym odnalezionym w gruzowiskach zawalonych domów. Pomoc dla poszkodowanej ludności i dla odbudowy domów nadeszła z innych rejonów kraju, jak też z wielu stron świata. Po odbudowie trwającej kilka lat miasteczko zyskało zupełnie inną, nowoczesną szatę. Paradoksalnie, katastrofa ta bardzo przyczyniła się do przyspieszenia rozwoju cywilizacji we wszystkich dziedzinach życia.
Szpital szuka środków finansowych u różnych organizacji międzynarodowych, ponieważ przyjmuje wszystkich pacjentów, nawet jeśli nie są ubezpieczeni i nie mają możliwości opłacenia świadczenia. W gabinecie przyszpitalnym przyjmowanych jest około 4 500 pacjentów rocznie, szpital przyjmuje około 500. Daje zatrudnienie 20 osobom personelu medycznego i udziela pomocy internistycznej, pediatrycznej, ginekologicznej (przyjmuje porody także z cesarskim cięciem). Zespół szpitala organizuje też wyjazdową pomoc medyczną do wsi położonych na obszarze gminy, połączoną ze szczepieniami ochronnymi, szczególnie dzieci, i profilaktyką.
Organizacja Mivy Polskiej, zajmująca się zbieraniem funduszy i zakupem środków transportu dla misjonarzy, w 2010 roku zakupiła i odpowiednio wyposażyła karetkę pogotowia dla usprawnienia pracy szpitala w Aiquile.
Przy szpitalu często organizuje się grupy dzieci z ubogich rodzin, które są objęte dożywianiem czy wsparciem pomocy szkolnych do nauczania. Jest to możliwe dzięki pomocy organizacji międzynarodowych i darczyńców, do których pisze się projekty, aby uzyskać potrzebne fundusze. Z takiej pomocy skorzystała już duża liczba dzieci z ubogich rodzin. Ponadto gwarantuje się opiekę dla pacjentów i personelu medycznego.
VILLA TUNARI
Niewielkie miasteczko Villa Tunari jest położone w rejonie niziny boliwijskiej około 170 km na północny wschód od Cochabamby, charakteryzuje je gorący klimat tropikalny z wilgotnością dochodzącą nawet do 98%, ma około 4 000 mieszkańców. Głównie są to osadnicy z innych regionów kraju, którzy przybyli w poszukiwaniu pracy i łatwiejszego życia. Ludność utrzymuje się głównie z uprawy owoców cytrusowych, rybołówstwa, turystyki i drobnego handlu. Najpoważniejszym problemem całej prowincji Chapare, w tym również miasteczka, jest nielegalna uprawa krzewów koki dla produkcji kokainy, w którą jest zaangażowana zdecydowana większość gospodarstw ze względu na wysokie zyski bez dużego nakładu pracy.
Wszystko dzieje się w ukryciu – plantacje znajdują się w głębi dżungli, trudnodostępne i dobrze strzeżone przez specjalnie wyszkolonych ochroniarzy. Problem ubóstwa dotyczy jedynie tych ludzi, którzy nie posiadają plantacji ani stałej pracy i jest to niewielki procent w skali całej ludności tego obszaru. W odpowiedzi na zaproszenie włoskiego misjonarza ks. Mauro Palamini do pomocy w parafii św. Antoniego w Villa Tunari siostry rozpoczęły działalność ewangelizacyjną i przygotowawczą w styczniu 2006 roku, remontując stary dom parafialny, w którym miały zamieszkać. Wspólnota została założona 1 lutego 2007 roku, odpowiedzialność za tę misję czteroosobową polsko-boliwijską powierzono s. Dorocie Domagała.
Siostry aktywnie włączyły się w działalność ewangelizacyjną parafii poprzez: duszpasterskie odwiedziny ludzi w wioskach należących do parafii, przygotowanie dzieci i młodzieży do sakramentów: chrztu, Pierwszej Komunii i bierzmowania, objęły opieką duszpasterską grupę dzieci.
W szkole podstawowej i liceum należących do sieci popularnych szkół salezjańskich każdego roku siostry obejmują nauką katechezy około 1 000 dzieci i młodzieży. Dzieci i młodzież w szkołach objęte są szczególną edukacją prewencyjną dotyczącą narkotyków, ze względu na miejsce zamieszkania w tej tzw. czerwonej strefie narkotycznej.
Siostry pomagają także w dokształcaniu kobiet z wiosek należących do parafii, zrzeszonych w wiejskim klubie kobiet, z zakresu: higieny, dobrego żywienia i katechizmu.
Widząc zaniedbanie dzieci w odrabianiu lekcji spowodowane niskim zainteresowaniem rodziców lub częstą ich nieobecnością otworzono w sali parafialnej świetlicę środowiskową „Divino Niño”, która jest czynna codziennie od 14:00 do 17:00. Uczęszczają do niej dzieci z klas od pierwszej do piątej i z pomocą sióstr odrabiają swoje lekcje, ćwiczą czytanie, pisanie i tabliczkę mnożenia, mają możliwość korzystania z książek biblioteki parafialnej, a także są dożywiane.
Podczas wizyt duszpasterskich w wioskach zauważono, iż w niektórych rodzinach były dzieci niepełnosprawne. Kiedy rodzice szli do pracy a rodzeństwo do szkoły, często zostawały zamykane na skobel w jakimś pomieszczeniu, bo nie miał się kto nimi zająć, i nie były objęte żadną edukacją. Wychodząc naprzeciw tej potrzebie, 16 października 2008 roku założono warsztaty dla dzieci niepełnosprawnych, wykorzystując tymczasowo pomieszczenia parafialne. Dzieciom z lekkim stopniem upośledzenia zapewniono fizjoterapię, terapię zajęciową i edukację podstawową. Na początku bardzo trudno było przekonać niektórych rodziców do zapisania swych dzieci na warsztaty, gdyż uważali, że niepełnosprawni do niczego się nie nadają, więc byłby to dla nich zbędny wydatek. Yisel Sacaca Zubelsa, 14-letnia dziewczynka sparaliżowana od pasa w dół, mieszkająca z matką analfabetką i bratem w prostym drewnianym domu bez łazienki na peryferiach Villa Tunari, do tej pory nie uczęszczała do szkoły, gdyż nie miała wózka inwalidzkiego. Parafia zakupiła dla niej wózek inwalidzki i dzięki temu dziewczynka zaczęła w Centrum swoją edukację podstawową. Było to dla niej nie lada wyzwaniem, lecz była bardzo wdzięczna i zadowolona z możliwości rozwoju. Po kilku latach, gdy opanowała czytanie i pisanie, została przepisana do wieczorowego centrum dokształcania w miasteczku, ponieważ nie mając żadnych problemów intelektualnych tam miała większe szanse rozwoju. Kiedy z terenu całej gminy na warsztaty uczęszczało 30 dzieci, s. Dorota Domagała złożyła w Ministerstwie Edukacji całą dokumentację i dzieło to zostało zarejestrowane jako Centrum Edukacji Specjalnej „Sonrisas” (Uśmiechy). Uzyskany status prawny pozwolił ubiegać się o etaty dla zatrudnionych nauczycieli, gdyż do tej pory utrzymywali ich darczyńcy z diecezji Bergamo we Włoszech. Centrum uzyskało też prawo do finansowania potrzeb bieżących przez gminę Villa Tunari, otrzymało także teren pod budowę szkoły z odpowiednim wyposażeniem, która będzie powstawała w najbliższym czasie.
[są to fragmenty z niepublikowanej pracy dyplomowej: „Ewangelizacja i promocja ludzka w działalności misyjnej Córek Bożej Miłości w Boliwii” s.Doroty Domagała, FDC, napisanej na Wydziale Nauk Społeczno-Pedagogicznych w Katowicach]
Więcej informacji o pracy sióstr na misjach tutaj: Zgromadzenie Córek Bożej Miłości