Kenia: Wioska Maryi
Subukia 29.11.2014.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Ja obecnie nadal (tj. od maja 2014) jestem w Subukii - tzw. Wiosce Maryi, gdzie o. Franciszkanie budują Narodowe Sanktuarium Kenii (teraz jest tam mała kapliczka i cudowne źródełko, skąd płynie cały czas źródlana woda. (Często i my z stamtąd bierzemy wodę do picia, ponieważ gdy długo nie ma deszczu z kranu leci brązowa woda). 5 km od tego Sanktuarium w dół znajduje sie nasze przedszkole i dom. Cieszymy sie, że dzieci stale przybywa - jak w styczniu 2014 r. w dniu rozpoczęcia roku szkolnego była 10 -tka dzieci, tak pod koniec roku było już 17 dzieci. Obecnie budujemy dwie klasy, aby od nowego roku dzieci podzielić na dwie grupy (teraz 4-latki i 6-latki są razem). W Kenii generalnie rok szkolny zaczyna się w styczniu i kończy w listopadzie, każdy semestr trawa 3 m-ce, a po nim miesiąc wakacji.
Mimo, iż w Kenii edukacja jest bezpłatna w szkołach państwowych, obowiązkiem rodziców jest zakup mundurku dla dziecka i podstawowych przyborów szkolnych. Nie wszystkich rodziców stać na to, też i inne powody sprawiają, że nie wszystkie dzieci chodzą do szkoły.
Między czasie byłam miesiąc w innej meksykańsko - afrykańskiej wspólnocie, aby kontynuować moją naukę angielskiego. Siostry te, prowadzą szkołę średnią z internetem dla ok. 500 dziewcząt. Miałam tam możliwość nie tylko nauki języka angielskiego, ale i poznać bliżej jak wygląda tutaj system nauczania w szkole, podejście nauczycieli i uczniów do nauki.
Obecnie trwają u nas wakacje, zaczęły się już w połowie listopada. Jest to trudny czas, bo dzieci nigdzie nie wyjeżdżają, nie mają żadnych zajęć, starsze albo pomagają rodzicom w polu, albo szukają takiej samej pracy u kogoś kto te pole ma, a że ostatnio było mało deszczu to i zbiorów nie ma dużych. Dzieci nie mają co robić i są głodne. Staramy się pomóc przynajmniej tym najbliższym - 3 razy w tygodniu przychodzi grupka dziewcząt i uczymy je robić różańce na rękę, bryloczki, chcemy aby przez to pracę zarobiły sobie na rzeczy potrzebne do szkoły. Jest to zajecie dla nich a także i możliwość zjedzenia posiłku, bo bardzo wiele rodzin boryka się tu z problemem wyżywienia całej rodziny. Najczęściej w rodzinach jedzą tylko jeden posiłek dziennie, brakuje na codzień jedzenia, tak, że ludzie ”nie myślą już o życiu, o relacjach rodzinnych i społecznych, bo jedyną rzeczą o którą walczą, jest przetrwanie" (Ojciec św. Franciszek).
Kenia, jest krajem kontrastów- są ludzie bardzo bogaci, ale i bardzo biedni, którzy naprawdę nie mają nic i tej biedy jest naprawdę dużo, ze strony państwa nie ma prawie żadnej pomocy. Jest to trudne do zrozumienia, a tym bardziej trudno to zaakceptować.
Dziś np. w sobotę, ok. 11 przyszły dwie sąsiadki (VII i VIII kl. i przyniosły różańce, które zrobiły i chciały dalszy materiał, aby kontynuować pracę (czasami daje i do domu, aby robiły), gdy zapytałam się czemu Ann jest smutna, jej siostra odpowiedziała, ze są godne, dałam im co miałyśmy do zjedzenia... były bez butów, bo mają tylko buty do szkoły i do kościoła, a na codzień chodzą boso, tak wiele dzieci można zobaczyć, nawet gdy zimno i pada deszcz. Wczoraj ich siostra weszła na gwóźdź, który gdzieś tam był przy drzwiach, obandażowałam jej nogę, bo była już spuchnięta, dałam klapki. Powiedziała, że jutro je założy do kościoła:). Takie to codzienne obrazki z życia tutejszych mieszkańców. Dla nas często zaskakujące i nie do pomyślenia, że tak ubogo żyją ludzie w XXI wieku. Jednakże i to może być dla nas darem, bo jak powiedział ,chyba nasz Papież św. Jan Paweł II, "biedni są dla nas darem, bo z nimi możemy się podzielić tym co mamy, a przez to uczyć się ofiarności, wyrzeczenia, miłości". Jezus mówi: "proście a będzie wam dane", proszę więc Was Drodzy
o modlitwę za tutejszych mieszkańców, za mieszkańców Afryki.
Ponieważ już powoli zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, pragnę życzyć Wam
i sobie, aby w tym Adwencie, będącym czasem czuwania, nieustannym oczyszczaniem duchowego widzenia i słuchania, mogli odzyskać wzrok i słuch, aby smakować w tym, co jest z Ducha Bożego i abyśmy z różnych duchowych wezwań, natchnień przyjmowali jedynie te, które wprowadzają nas w życie Boże, a nie świata. Życzę obfitych łask i błogosławieństwa
od Dzieciątka Jezus i od Jego Niepokalanej Matki.
Na koniec dodaję modlitwę nieznanego autora, ale myślę, że każdy z nas może sie pod nią podpisać:
"Dałeś mi Panie wszystko. Tak, wszystko co mam, mam od Ciebie. Moje życie jest zatem oddawaniem Ci daru. Nieporadną formą wdzięczności. Jestem prawdę powiedziawszy tym, któremu nic się nie należy.
Proszę Cię więc jedynie o to, aby nie słabła we mnie pewność, że już jestem z Tobą w tym życiu, które trwać będzie na zawsze, gdyż śmierć, o czym nie zapewniasz jest tylko przejściem ku Tobie, choć pełnym grozy. Wzmocnij moją wiarę w tę wieczność miłości, której już teraz doświadczam w każdej iskierce ludzkiej miłości.
Wierzę, Panie, że jak teraz budzę sie rano, tak któregoś dnia obudzę się w blasku Twojego poranka. I bynajmniej nie będzie to moja zasługa czy nagroda, która mi się należała, ale ostateczne przelanie się Twojego miłosierdzia".
Z gorącymi pozdrowieniami (bo u nas cały czas lato:) i z pamięcią w modlitwie,
s. Katarzyna Jakubczak MSF