27 lut

Misje - dzielenie się wiarą

Rozmowa z ks. bp Janem Piotrowskim, Biskupem Kieleckim

- Ksiądz Biskup wizytował kieleckich misjonarzy pracujących na Wybrzeżu Kości Słoniowej…

- Jako członek Komisji Episkopatu Polski ds. Misji wizytowałem nie tylko kieleckich, ale również kilkunastu innych polskich misjonarzy: pallotynów, klaretynów, oraz misjonarzy ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich. W tym kraju z naszej diecezji od ośmiu lat pracuje ks. Andrzej Zawadzki i ponownie rozpoczął pracę w Afryce ks. Antoni Sokołowski. Wielkim wyzwaniem było dla mnie, aby w ciągu dwóch tygodni w tym dużym kraju w Afryce Zachodniej przemierzyć kilkaset kilometrów: raz lepszą, raz gorszą drogą i dotrzeć do parafii, czasem bardzo oddalonych. Chciałem również umocnić naszych misjonarzy duchem solidarności, modlitwy, ofiary materialnej, która jest darem nie tylko biskupa, ale przede wszystkim wiernych diecezji kieleckiej. Za co składam serdeczne - Bóg zapłać.

- Czy był jeszcze inny powód wizyty?

- Jednym z nich były obchody 25-lecia parafii pod wezwaniem św. Jana Ewangelisty w Buyo, założonej przez misjonarzy i uposażonej przez księży diecezji kieleckiej – ks. Antoniego Sokołowskiego i ks. Andrzeja Zawadzkiego. W tej parafii ks. Antoni, podczas pierwszego pobytu w Afryce, wybudował bardzo starannie kościół wraz z całym zapleczem. Pracę tę kontynuuje ks. Andrzej. Tam w pierwszą niedzielę lutego odbyły się uroczystości z udziałem biskupa diecezji Jean Jacquesa i biskupa Aleksego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Wybrzeża Kości Słoniowej. Miałem okazję przewodniczyć tej Eucharystii i na jej zakończenie skierować słowo do wiernych.

- Jakie są parafie, w których pracują księża z diecezji kieleckiej?

- Miejscowość Buyo ma swoje osiągnięcia cywilizacyjne. Jest tam szkoła katolicka, parafia, wybudowano też zaporę wodną na rzece i elektrownię. Ludziom więc łatwiej się żyje, niż w innych częściach tego afrykańskiego kraju. Kościół, w formację tamtejszych chrześcijan, wkłada znaczny wysiłek. Nie jest to łatwa praca, ponieważ w diecezji San Pedro jest zaledwie 15% chrześcijan. Mimo to, cieszy liczna grupa katechumenów przygotowujących się do przyjęcia sakramentów świętych. Widoczna jest także obecność muzułmanów, co podkreślają liczne meczety i śpiewy muezzinów.

- Z jakimi problemami stykają się polscy misjonarze na Wybrzeżu Kości Słoniowej?

- Trudnością jest rozległość tych placówek misyjnych mających kilkadziesiąt wspólnot, rozciągających się na wiele kilometrów. Z powodu braku dróg dojazd jest tam utrudniony. Na przykład ks. Andrzej Zawadzki do niektórych miejscowości dojeżdża wyłącznie motocyklem, bo inaczej nie można się tam dostać. Trudność sprawia także niewielka liczba personelu misyjnego. Księdza Andrzej wspomaga kapłan z tamtejszej diecezji. Natomiast ks. Sokołowski pracuje w nowej, dopiero erygowanej, placówce w Djouroutou. Jest tam kaplica i bardzo skromne zaplecze mieszkalne, ale ksiądz jest sam w tej rozległej parafii. Co prawda jest doświadczonym misjonarzem, bo wcześniej pracował w Afryce 20 lat, ma więc dobre rozeznanie sytuacji, ale jest to zadanie trudne, ponieważ w myśl zasady: „jeden palec nie myje całej twarzy”.

- Jaka jest tam wspólnota wiernych?

- Wspólnoty chrześcijańskie są wieloplemienne. Na tych terenach, gdzie pracują nasi księża są m. innymi plemiona: Baule, Mossi i More. Tym, co ich łączy to chrzest święty i wiara w Jezusa Chrystusa, jako Odkupiciela. Wysiłkiem ewangelizacyjnym jest więc nie to, żeby utracili oni tożsamość plemienną, bo ona jest bardzo głęboko wpisana w serca i więzy krwi, ale doprowadzenie do tego, aby w imię Jezusa Chrystusa poczuli się wspólnotą ponad plemienną. To zawsze w Afryce, gdziekolwiek się pracuje, jest najtrudniejsze. Poza tym niełatwa jest ekonomia pracy, bo czasami sto kilometrów pokonuje się przez siedem godzin. Dojazd mogą uniemożliwić intensywne opady deszczu. O wszystko trzeba samemu zadbać. Misjonarz musi mieć więc wewnętrzną dojrzałość, bo największą walkę trzeba stoczyć z samym sobą, aby pokonać zniechęcenie, złe emocje, zmęczenie, a czasami też chorobę. Miał rację święty Jan Paweł II mówiąc, że misje są sprawą wiary. Trzeba samemu być bogatym duchowo, aby tym darem podzielić się z innymi.

- Na filmach można zobaczyć Afrykańczyków bardzo żywiołowo przeżywających swą wiarę. Inaczej niż u nas. My jesteśmy bardziej powściągliwi. Skąd się bierze ta żywiołowość w zachowaniu ludzi?

- Temperament Afrykańczyków związany jest z tradycją rytmu. Poza tym są to młode wspólnoty, jest dużo młodzieży i dzieci. To wszystko wpływa na tą żywiołowość. Ten duch udziela się także tym, którzy odwiedzają Afrykę. Nawet podczas homilii, nie jest nietaktem wejście z ludźmi w dialog, zapytanie czy przekaz jest zrozumiały.

- Czy w komunikacji nie przeszkadza bariera językowa? Jakim językiem posługuje się misjonarz?

- Pracując w Kongo, z ludźmi w miastach rozmawiałem posługując się francuskim, natomiast w wioskach mówiłem w języku munukutuba. W takim języku sprawowałem Mszę św. i głosiłem Słowo Boże. Natomiast w Wybrzeżu Kości Słoniowej metoda ewangelizacyjna jest inna. Liturgia i spowiedź odbywa się w języku oficjalnym, jakim jest francuski, po to, żeby scalić ludzi, aby poczuli się narodem. Natomiast Ewangelia i głoszenie Słowa Bożego odbywa się w językach plemiennych. Katechista tłumaczy na język miejscowy przepowiadanie księdza. Zażyczyłem sobie, aby tłumaczenie odbywało się po krótkich zdaniach, a nie było streszczane dopiero na końcu homilii, bo wtedy na bieżąco włącza się ludzi w słuchanie Słowa Bożego.

- Jakie znaczenie ma obecność misjonarzy w krajach misyjnych?

- Kościół nie jest biały, ani czarny. Kościół jest powszechny. Dlatego ciągle jest potrzebna wymiana doświadczeń wśród misjonarzy, aby ulepszać metodę docierania z Dobrą Nowiną. Przy ubóstwie, jakie tam istnieje, potrzeba także wsparcia materialnego. Po raz kolejny dziękuję za hojność naszym wiernym. Dzięki temu diecezja dysponuje środkami i pomaga misjonarzom w tworzonych przez nich dziełach. Na przykład ks. Andrzej Zawadzki dokończył salę katechetyczną, wsparliśmy także budowę jednej z kaplic św. Józefa. Największym wyzwaniem będzie jednak tworzenie lepszej infrastruktury w parafii św. Szymona Piotra w Djouroutou, gdzie proboszczem został ks. Antoni Sokołowski.

- Wierni, którzy chcą wesprzeć misje, jak mogą to uczynić?

- W naszej diecezji w pierwszy piątek miesiąca na cele misyjne można złożyć ofiarę podczas Eucharystii. W myśl zasady „ziarnko do ziarnka” wspieramy Diecezjalne Dzieło Misyjne. Natomiast ofiary składane w niedzielę misyjną wspomagają potrzeby Papieskich Dzieł Misyjnych. Dzieła misyjne, wychowawcze, charytatywne zawsze są darem ludzi, którzy mają wiarę i dzielą się nią również w wymiarze materialnym. Jestem także wdzięczny wszystkim za modlitwę i ofiarowane cierpienia. Dziękuję także naszej młodzieży bierzmowanej za dar różańców, za szaty liturgiczne i modlitwę.

- Dodajmy, że w pierwszy piątek miesiąca jest modlitwa w intencji misji i misjonarzy.

- W marcu ten dzień przypadnie w pierwszy piątek Wielkiego Postu. Cenię sobie bardzo ten dar porannej Mszy św. o godz. 6.30 w kieleckiej Bazylice Katedralnej. Dzięki diecezjalnemu Radiu eM Kielce, ta modlitwa dociera do wielu osób. Serdecznie za nią dziękuję i proszę wszystkich o wytrwałą modlitwę za misjonarzy kieleckich i tych posłanych z ziemi świętokrzyskiej.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Katarzyna Bernat


Znajdź nas


Komisja Episkopatu Polski
ds. Misji


ul. Byszewska 1
skr. poczt. 112
03-729 Warszawa 4

tel. +48 22 679 32 35
[email protected]

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
124 0.10263895988464