Paulini szerzą kult Czarnej Madonny w Afryce
KAI
W Tygodniu Misyjnym trwa modlitwa za głosicieli Dobrej Nowiny w krajach, gdzie orędzie Chrystusa nie jeszcze jest znane. Są wśród nich także ojcowie i bracia z Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika. O misjonarzach pamiętają w tym czasie przybywający na Jasną Górę pielgrzymi.
Choć paulini znani są przede wszystkim z duszpasterstwa prowadzonego w jednym z najważniejszych i najbardziej znanych sanktuariów maryjnych świata - na Jasnej Górze, to od wielu lat biali zakonnicy obecni w kilkudziesięciu innych krajach Europy, a także w Australii i Stanach Zjednoczonych. Szerzą kult Czarnej Madonny także w Afryce.
Obecnie paulini mają dwie placówki w Ayos i Belabo w Kamerunie, posługują także w RPA.
Do Kamerunu wyruszyli na życzenie abp. Lamberta van Heygena, który po raz pierwszy przybył na Jasną Górą w 1978 r. Zwrócił się wówczas z prośbą do ówczesnego generała zakonu o posłanie kilku ojców do jego diecezji w Kamerunie, by stworzyć sanktuarium maryjne o podobnym charyzmacie. Potem kameruński hierarcha przybywał prawie co roku na Jasną Górę, aby ponawiać swoje zaproszenie i modlić się o jego zrealizowanie.
Wśród pierwszych paulińskich misjonarzy w Belabo w diecezji Bertoua we wschodniej części Kamerunu znalazł się m.in. o. Włodzimierz Ogorzałek. – Kiedy biskupi Kamerunu przybyli na Jasną Górę po raz pierwszy, byli zdziwieni, że my, biali ludzie, czcimy Czarną Kobietę. Właśnie z tego względu narodził się pomysł i prośba, aby kilku paulinów zabrało ze sobą Matkę Bożą Jasnogórską i próbowało rozwijać ten kult, przedstawiać godność Matki Bożej, godność każdej kobiety, a także wybudować sanktuarium jako centrum modlitwy o pokój i jedność – opowiada paulin. – Z tego tez powodu rola Matki Bożej jest szeroko propagowana we wszystkich krajach afrykańskich – zauważył o. Ogorzałek.
Dla o. Roberta Szymańskiego od 14 lat pracującego w RPA wielką radością jest zaangażowanie wierzących Kameruńczyków w życie Kościoła, w życie parafialnej wspólnoty, choć codzienna egzystencja ludzi, którym służą paulini, nie jest łatwa, są to ludzie raczej biedni, mieszkający bardzo często w lepiankach zrobionych z patyków, lian, błota oraz liści palm. Mimo swojego ubóstwa są bardzo spontaniczni i otwarci. – Jeżeli jeszcze raz miałbym wybierać, wybrałbym Afrykę – podkreśla z zapałem misjonarz.
Swoją misyjną przygodę w Afryce w 1991 r., głównie wśród plemienia Zulusów, rozpoczął o. Stanisław Dziuba. Od 2009 r. o. Dziuba pełni funkcję ordynariusza diecezji Umzimkulu w Republice Południowej Afryki. – Musiałem rozszerzyć swe serce, by objąć nie tylko swą diecezję, jako pasterz należący do Konferencji Episkopatu Kamerunu, cały kraj, aby ewangelizować, przybliżać Chrystusa tym, którzy tam mieszkają, którzy są u początku wiary” – mówił bp Dziuba podczas jednego z pobytów na Jasnej Górze.
W diecezji Umzimkulu znajduje się paulińska placówka w Centocow, która ma wyjątkowy charakter. Centocow to uproszczona nazwa polskiej Częstochowy, stąd miejsce to nazywane jest Afrykańską Częstochową. Nazwa misji została nadana najprawdopodobniej dlatego, że pieniądze na zakup terenu pochodziły od polskiej księżnej i najprawdopodobniej była to bł. Maria Teresa Ledóchowska, która pomagała misjom w Afryce.
Na uroczystość 26 sierpnia paulini przeszczepili tutaj tradycję pieszych pielgrzymek. Mocno zakorzeniła się także w tej misji tradycja działania w Sodalicji Mariańskiej.
Oprócz miłości do Matki Bożej paulińska placówka w Centocow słynie również z umiłowania piłki nożnej. Odbywają się tu rokrocznie rozgrywki o Puchar Misji. Obecnie nie brakuje także rdzennych powołań z ziemi afrykańskiej do Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika.
mir/Radio Jasna Góra / Częstochowa