Święty pasterz o zapachu owiec – Józef Gabriel Brochero
Serdecznie pozdrawiam wszystkich przyjaciół Misji!
My Polacy mamy szczęście - Polak ma tylu świętych… a Argentyna po 200 latach niepodległości, dopiero kilka dni temu - 16 października 2016 r. - przeżywała radość z kanonizacji pierwszego rodowitego Argentyńczyka – ks. Brochero (czyt. Brociero).
Ponieważ miałam to szczęście pracować pół roku w Villa Dolores, w diecezji Cruz del Eje gdzie niedaleko pracował też Cura Brochero (cura, czyt. kura = ksiądz) podzielę się z Wami moim doświadczeniem związanym z tym świętym.
To właśnie o nim po raz pierwszy powiedziano, że jest „pasterzem o zapachu owiec” – w korespondencji między biskupem Santiago Oliviera a Ojcem Świętym z Argentyny. Te słowa zostały też uwiecznione na dzwonie, który poświęcił Papież Franciszek do budującego się nowego Sanktuarium tego Świętego. Tym „zapachem owiec” przesiąkał przebywając ciągle z ludźmi, których na wszelkie sposoby starał się kierować do Boga. W sensie dosłownym pachniał też fajką i typowym napojem argentyńskim „yerba mate” (jakby odpowiednik naszej herbaty czy kawy) – więc takim jak zwykli ludzie stamtąd… a nie perfumami. Przemierzał na swojej mulicy długie dystanse, aby docierać do ludzi w swojej bardzo rozległej parafii, zawsze modląc się na różańcu.
Co mnie bardzo buduje w Jego postawie to to, że wobec wiele problemów na polu duchowym, nie mówił, że nic się nie da zmienić, ale podejmował niesamowity wysiłek aby umożliwić wielu osobom odbycie rekolekcji ignacjańskich - najpierw w Cordobie, gdzie czasem zabierał kilkaset osób (sama podróż w jedną stronę trwała 3 dni i czasem w śniegu bo Prowincja Cordoba zimą jest naprawdę zimna… i w górach jest śnieg), a później w wybudowanym przez siebie domu rekolekcyjnym.
Był też wielkim społecznikiem dbającym o rozwój społeczności w regionie Translatierra (zbudował kościoły, ale by mógł tam dotrzeć powstało też ponad 200 km dróg). I można jeszcze długo pisać…ale te rzeczy znajdziecie w Jego biografiach jakie się ukażą…
A czego doświadczyłam osobiście?
Że w każdym kościele w naszej diecezji ludzie bardzo cenią sobie tego świętego – jest Jego obrazek lub figura i ludzie podchodzą, modlą się i dotykają ich (ich sposób modlitwy często zawiera dotykanie świętych figur lub obrazów). Słyszałam też kilka świadectw o uzdrowieniach i łaskach, przez Jego wstawiennictwo. Cura Gaucho (gaucho to trochę jak amerykański cowboy a jakby nasz „gospodarz” czy baca bardziej…ktoś typowy dla regionu…). Wielu ludzi pielgrzymuje do miasteczka nazwanego Jego imieniem – Cura Brochero – do Jego sankturaium, gdzie jest Jego grób. Na górze trumienki zwykle leży poncho – takie w jakim zwykł chodzić - które później jest przeznaczane na relikwie.
Ludzie widzą w nim ideał – jaki powinien być Ksiądz w odniesieniu do ludzi i do Boga. Prosty a zarazem głęboki. Znający sprawy ludzkie i Boże i umiejący być mostem między nimi.
A co mówił sam Ksiądz Brochero? Posłuchajcie chociaż kilka zdań…
- „Bóg jest jak wszy, jest wszędzie, ale upodobał sobie ubogich”.
- „Łaska Boża jest jak deszcz, spada na wszystkich”.
- „Nie jesteśmy chrześcijanami z powodu jakiejś idei czy decyzji etycznej ale przez spotkanie Jezusa Chrystusa”
- „W świętych Ćwiczeniach duchownych Bóg mnie poucza y Was, że człowiek raczej najpierw winien stracić swój honor, swoje dobra i własne życie, zanim straci Boga…”
O tym naprawdę niesamowitym Księdzu powstały dwa filmy fabularne – „El Cura Gaucho” z 1941 i „Cura Brochero” z 2015. Zwiastun co prawda po hiszpańsku ale zobaczyć warto!
Santo Cura Brochero – ruega por nosotros! Święty Księże Brochero – módl się za nami!
Agnieszka Klimek – misjonarka świecka
Jeżeli chcesz wspomóc działalność misyjną Agnieszki możesz przekazać dowolną ofiarę pieniężną na konto:
Komisja Episkopatu Polski ds. Misji
Bank PEKAO S.A. I O/Warszawa
06 1240 1037 1111 0000 0691 6772
Tytuł przelewu: PATRONAT (Agnieszka Klimek)