Udręczona Boliwia błaga o modlitwę
Przez Boliwię przetaczają się masowe protesty społeczne sprowokowane manipulacjami przy wyborach prezydenckich, dzięki którym kolejny raz wygrał Evo Morales, który sprawuje władzę w kraju od 2006 r. i jest najdłużej urzędującym przywódcą w Ameryce Łacińskiej, a zarazem wielkim sprzymierzeńcem lewicowego prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro. Kraj jest na krawędzi wojny domowej. Sytuacja z każdym dniem jest coraz trudniejsza, gdyż napięcie w społeczeństwie rośnie. Kościół staje po stronie ludzi i wspiera ich protesty, które przybierają też modlitewną formę. W Santa Cruz protesty odbywają się na centralnym placu miasta, gdzie Mszę sprawował Papież Franciszek i gdzie stoi figura Chrystusa odkupiciela.
Boliwia od ponad dwóch tygodni znajduje się w stanie poważnego kryzysu politycznego. Blokady dróg, paraliż nie tylko instytucji publicznych, ale także wszelkich zakładów pracy, wiece – to krajobraz ostatnich dni właściwie w całym kraju, zarówno w większych miastach jak i na prowincji. Niezadowolenie społeczeństwa to zbyt małe słowo, by określić gniew, rozgoryczenie i poczucie wielkiej niesprawiedliwości, która dokonała się w ostatnich wyborach prezydenckich w tym południowoamerykańskim kraju. Pragnąc przemiany sytuacji, społeczeństwo nie tyle pragnie kolejnej w swej historii krwawej rewolucji, która z pewnością pochłonęłaby ofiary, ile raczej pokojowego potraktowania demokratycznie oddanego głosu, poszanowania konstytucji i elementarnych praw człowieka. Stąd też, pośród wielu inicjatyw podejmowanych w tym czasie przez Boliwijczyków, trzeba wyróżnić przywoływanie Bożej pomocy, odnoszenie się do Biblii jako fundamentu kultury, wznoszenie modlitwy w świątyniach i na ulicach. Nasze kaplice i kościoły parafialne wypełniają się ludźmi, którzy na co dzień do nich może nie zaglądają, natomiast noszą gdzieś w sercu poczucie, że bez Boga tego kryzysu pokojowo nie da się przejść. Liczne wiece, także te największe, skupiające tysiące ludzi tzw. „Cabildos”, zawsze kończą się modlitwą, prośbą o Bożą opiekę i wstawiennictwo Matki Bożej, tak obecnej w pobożności tego ludu.
Kościół jest z ludźmi w tym trudnym momencie boliwijskiej historii. Choć w pierwszych dniach kryzysu większość biskupów jeszcze przebywała w Rzymie na Synodzie poświęconym sprawom regionu Amazonii, to ich głos przesłany od grobu św. Piotra i wzywający do modlitwy o sprawiedliwość i pokój, głos pasterzy wlewających nadzieję w serca, został przyjęty z dużym entuzjazmem. W naszych parafiach staramy się organizować pomoc najbardziej potrzebującym, którzy w tych dniach paraliżu nie mogą zarobić na chleb dla siebie i swoich najbliższych. Przede wszystkim jednak jednoczymy ludzi na modlitwie, na różańcu za Ojczyznę, sprawując Mszę o pojednanie i pokój, wychodząc też na ulice, do punktów blokad. Tam nasi bracia się gromadzą i proszą o błogosławieństwo, o słowo otuchy i podtrzymania na duchu w tej tak specyficznej walce bez broni, walce o demokrację i poszanowanie praw człowieka. Kościół jest z nimi i pełni misję głoszenia Ewangelii, przypominając, by zło dobrem zwyciężać.
Ks. Szymon Zurek/vaticannews / Santa Cruz