Wenezuela: Niebezpieczna sytuacja
Protesty, jakie mają miejsce w Wenezueli od trzech tygodni, są oficjalnie spowodowane przede wszystkim narastającymi problemami gospodarczymi w kraju, wysokim wskaźnikiem przestępstw, korupcją i niedoborem podstawowych produktów. Z tego też powodu demonstranci domagają się odejścia prezydenta Nicolása Maduro.
Nicolás Maduro oświadczył na antenie telewizji krajowej, że za wydarzeniami na Ukrainie stoją ci sami sponsorzy, którzy przygotowują właśnie uczestników zamieszek w Wenezueli. W obu przypadkach sytuacja jest podobna - demonstranci domagają się odejścia prezydenta, który właściwie nie jest proamerykański.
Aby jednak lepiej zrozumieć sytuację w Wenezueli, warto cofnąć się nieco w czasie i przypomnieć niektóre wydarzenia z przeszłości. Poprzedni prezydent tego kraju, Hugo Chavez, który zmarł w wyniku raka, był oficjalnie wrogiem Stanów Zjednoczonych oraz proamerykańskiej Kolumbii. W 2002 roku doszło do zamachu stanu a zaczęło się od 24-godzinnego strajku, wspieranego przez grupy opozycyjne. Po dwóch dniach doszło do masowych protestów, które przerodziły się dosłownie w wojnę z użyciem broni palnej, między zwolennikami a przeciwnikami rządu Chaveza.
Prezydent został wtedy uwięziony a niedługo potem uwolniony przez żołnierzy, którzy byli lojalni wobec Chaveza. Co ciekawe, z przeprowadzonych badań wynikło, że zamach stanu był sponsorowany i wspierany właśnie przez Stany Zjednoczone. Wiele kontrowersji pojawiło się również wokół choroby Hugo Chaveza. Sugerowano wręcz, że rak mógł zostać celowo wywołany przez Amerykanów, którzy chcieli pozbyć się obecnego prezydenta Wenezueli i zakończyć jego Boliwariańską Rewolucję. Niestety wygląda na to, że nie dowiemy się jak było naprawdę.
Gdy Hugo Chavez zmarł, w zeszłym roku władzę objął wiceprezydent kraju, Nicolás Maduro, który kontynuuje jego rządy. Tym samym szef opozycji Henrique Capriles Radonski przegrał wybory po raz drugi niewielką ilością głosów. Od tego momentu kilkakrotnie próbowano zamordować obecnego już prezydenta Maduro, który zresztą otwarcie wypowiadał się na ten temat. Każda próba zamachu okazała się nieudana.
Tym razem jesteśmy świadkami masowych protestów w Wenezueli, gdzie ludność domaga się odejścia prezydenta. Widać wyraźnie, że te demonstracje są wspierane od zewnątrz. Najgorsze jednak dopiero jest przed nami w chwili gdyby protesty się nie skoczyły, to prezydent jest zdecydowany użyć sil specjalnych z Cuby. Nieoficjalnie się mówi ze prezydent udzielił specjalnym oddziałom z Cuby wszelkich praw, tzn. mogą używać broni bez ograniczeń i strzelać do ludzi bez jakich kolwiek konsekwencji. Tak wiec czekamy na dalszy scenariusz, obecnie każdej nocy na ulicach Caracas i innych miast Wenezueli są formowane barykady, pala się opony, jednym słowem jest niebezpiecznie. Prosimy o modlitwę i pozdrawiamy.
Ks. Jan Robert Adamowicz Pallotyn SAC Wenezuela, Caracas
fot.: pixabay.com